Jerzy Grzybowski, Niesakramentalna miłość, wierność i uczciwość

Wydawnictwo POMOC, Częstochowa 2008

Książka „Niesakramentalna miłość, wierność i uczciwość” przedstawia liczne świadectwa osób żyjących w takich związkach. Pokazuje, że ludzie ci, nie tylko kierują się tymi samymi wartosciami, co w małżeństwach sakramentalnych, ale często poszukują więzi z Bogiem i drogowskazów chrześcijańskiego życia z jeszcze większą determinacją. W książce zaproponowane są takie drogowskazy. Książka powstała w oparciu o doświadczenia „Spotkan Małżeńskich”.

Książkę można zamówić w Wydawnictwie: e-mail: wydawnictwo@cpps.pl, tel. 34 366 54 86.

Rozwód a dzieci

Rozwód rodziców bardzo często chwilowo uwalnia od stresu, jednakże zazwyczaj zastępuje jedne napięcia drugimi. Formułowane niekiedy opinie, że dzieci odetchnęły po – np. odejściu ojca z domu – są często bardzo powierzchowne. Dzieci dotknięte dramatem rozwodu rodziców, częściej niż dzieci z rodzin pełnych, ukrywają swoje przeżycia, szczególnie te związane z rozwodem. Próby rozmowy rodziców z nimi kończą się niekiedy powierzchownym przekonaniem rodziców, że wytłumaczyli, że dziecko zrozumiało itp. Tymczasem dziecko nadal przeżywa, a te przeżycia będą rzutować na jego dorosłe życie, na jego stosunek do małżeństwa. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że takie problemy przeżywają dzieci starsze wiekiem, i że jeżeli dziecko jest bardzo małe i nie pamięta ojca, to łagodnie przeżyje zamianę tatusia, zwłaszcza gdy ten zaakceptuje pasierba. Tego rodzaju teoria może się sprawdzać przez jakiś czas. Jednakże dziecko, gdy dorośnie, dowie się prawdy i z nieufnością będzie przyjmować tłumaczenia przyczyn rozwodu rodziców. str. 58, 59

Bóg i rozwód

Bóg podaje rękę tym, którzy nawet po omacku Go szukają. On nie chce rozwodów, ale podaje rękę każdemu człowiekowi, który Go naprawdę szuka. Dramaty rodzinne są konsekwencją grzechu pierworodnego i są złamaniem sakramentalnej nierozerwalności małżeństwa. […] Bóg widzi, jak człowiek szamocze się w sobie, jak bardzo przeżywa sytuację, w jaką się uwikłał. Widzi poruszenie sumienia. Nie mówi, że wszystko jest w porządku, że tak miało być, ale okazuje miłosierdzie. Ukazuje drogę. Jest to trudna droga, zważywszy, że pojednanie z drugim człowiekiem okazuje się nie takie proste. str. 94

Drugi związek

Jeżeli [relacje międzyludzkie w drugim związku] będą nadal budowane na płaszczyźnie przedmiotowej, jeżeli w drugi związek wejdzie się z tym samym bagażem własnych żądań, wymagań, to szanse na jego powodzenie są rzeczywiście niewielkie. Jeżeli jednak będą budowane na zupełnie innych zasadach, z odkrywaniem owych meandrów psychiki ludzkiej, uczeniem się na nowo trudnej sztuki komunikacji, nade wszystko zaś otwarciem się na miłosierdzie Boże, to sprawa może wyglądać inaczej. […] Nowy związek będzie iluzją, jeżeli nie dokona się w nim osobista praca nad sobą i własnym małżeństwem. str. 171, 172

Nawrócenie w drugim związku

Wiele razy słyszałem: „Po co mam chodzić do Kościoła, skoro nie będę mógł przystępować do Komunii”. Uczestniczenie w Mszy św. to nie tylko chodzenie do Komunii”, ale przeżywanie każdej części liturgii, to spowiedź powszechna, której wartość tak bardzo doceniają niesakramentalni […] to przeżywanie Liturgii Słowa, szukanie drogowskazów życia i naśladowania Chrystusa przez słuchanie Ewangelii, to ofiarowanie Bogu siebie w czasie modlitwy nad darami, to wreszcie Komunia Święta duchowa […] Warto dać się prowadzić Jezusowi. Powierzyć Mu siebie, swój związek, czynić to w miarę możliwości wspólnie. Szukać Jezusa, a nie „przystępowania do Komunii Świętej” – to ważne drogowskazy dla żyjących w powtórnych związkach po rozwodzie. Jezus nie pozostawi człowieka samego. Kołaczącemu otworzy. […] Bóg zatrzymuje, żeby ujawnić swoją moc i swoją miłość. Niekiedy już po rozwodzie przychodzi zachęta do wytrwania w wierności sakramentalnemu małżonkowi. […] Ale czasem Bóg zatrzymuje wtedy, gdy żyje się już w powtórnym związku. Stawia pytanie, może trochę podobne jak Szawłowi. […] Od takiego momentu może się zacząć nowe powołanie człowieka, w którym konkretne rozwiązania są konsekwencją prowadzenia przez Jezusa. Stajemy tu przed trudnym rozeznawaniem, co jest podążaniem za Jezusem, a co jest chodzeniem, w dobrej wierze, ale jednak swoimi drogami. Każdy dzień, w którym porusza nas wewnętrzny głos, czasem bezpośrednio we własnym sumieniu, czasem poprzez ludzi, książki, rekolekcje może prowadzić do przepięknych „powtórnych narodzin”, o których mówił Jezus Nikodemowi. Jest to ważny etap wewnętrznego nawrócenia. str. 174, 175, 176

Komunia Święta – największe pragnienie

Największym pragnieniem wielu osób żyjących w powtórnych związkach, pragnieniem często bardzo głęboko skrywanym, jest uzyskanie rozgrzeszenia i przystąpienie do Komunii Świętej. […] W świetle nauki Kościoła uzyskanie rozgrzeszenia w sakramencie pojednania i przystąpienie do Komunii Świętej przez osoby żyjące w powtórnych związkach po rozwodzie, jest możliwe tylko pod warunkiem zrezygnowania ze współżycia seksualnego. […] Doświadczenie wielu małżeństw żyjących w powtórnych po rozwodzie związkach niesakramentalnych mówi jednak, że Pan Jezus nie tylko nie pozostawia bez szans, ale może właśnie im, niesakramentalnym, daje szczególną szansę przeżycia i doświadczenia przylgnięcia do Boga w sposób pełny, głęboki, i nawet nie tak rutynowy, jak zdarzać się może czasem „sakramentalnym”. str. 178, 179

To nie kara

Niedopuszczanie do sakramentalnej Komunii Świętej osób żyjących w powtórnych związkach po rozwodzie nie ma charakteru kary kościelnej. Warto bardzo wyraźnie to podkreślać. Sytuacja małżonków, żyjących w związku cywilnym po rozwodzie, sama przez się – w świetle prawa kanonicznego – uniemożliwia przyjmowanie Komunii Świętej. Najlepsze rozeznanie Kościoła podaje aktualnie takie rozwiązanie jako najlepsze, ale nie oznacza ono, że związku niesakramentalnym nie jest się kochanym przez Jezusa. Może nawet jest się bardziej kochanym niż inni, bo rozdzielonym od Niego. Ale przecież Pan Jezus nie jest ograniczony w swoim działaniu, w swoim przychodzeniu do człowieka do Postaci Eucharystycznych. Zaproszony do serca – przychodzi w sposób duchowy. Od czasu pierwszych naszych rekolekcji, gdy kapłan udziela Komunii Świętej, do ołtarza podchodzą wszyscy, którzy tego pragną. Ci, którzy mogą przyjąć Jezusa Eucharystycznego, trzymają ręce złożone na piersiach na krzyż, a ci, którzy nie mogą Go przyjąć, mają ręce złożone jak do modlitwy. Kap

 

łan kreślił im znak krzyża na czole. Wielu ma łzy w oczach. Mówią potem, że był to jeden z najważniejszych momentów rekolekcji. Niezwykły dzień w ich życiu. str. 180